16.03.2013

Verloren cz.XIV

Część XIV



Nie było to łatwe, lecz starał się spełnić prośbę swojego przyjaciela. Nie miał innej nazwy na to, co ich łączyło, choć teraz to mało ważne, przecież i tak mieli zerwać ze sobą kontakt.

Przed odejściem Tommy'emu udało mu się przeforsować jedną małą rzecz.

- Zostawię cię w spokoju pod jednym warunkiem: zapewnię ci opiekę.
- Jaką opiekę?
- Nie zostawię cię samego z problemem. Nawet o tym nie myśl.
- Nie masz prawa mi nic kazać.
- Albo to, albo zostaję. To jak?

Wolałby sam go pilnować, lecz jeśli się nie dało, chciał chociaż pośrednio sprawdzać, czy wszystko jest w porządku. Nie mógł dopuścić do tragedii.

Rozmawiał z wieloma znajomymi, lecz tylko z tymi najbliższymi. Dyskrecja była priorytetem. Jedni odradzali pomysłu, inni obiecali pomóc. Razem szukali odpowiedniej osoby.

Jedna z tancerek Adama znała kogoś, kto mógł pomóc. Pielęgniarkę niewiele starszą od Billa. Pracowała już z osobami uzależnionymi. Miała odpowiednie kwalifikacje. Tommy spotkał się z nią najszybciej jak tylko się dało. Delikatna uroda, długie, brązowe włosy. Sprawiała wrażenie niezwykle rozsądnej i godnej zaufania. Zaproponowała nawet podpisanie umowy zobowiązującej ją do nieujawniania spraw prywatnych swojego pacjenta. Mówiła, że to oczywistość, ale niektórzy wolą mieć takie rzeczy na piśmie. Ratliff chciał jednak złamać tę umowę. Choć nie powinien, pragnął wiedzieć, co się dzieje u Billa. Dziewczyna zasugerowała, by najpierw załatwili to między sobą.

Kaulitz nie chciał żadnej kontroli, ale ostatecznie zgodził się na wszystko. Już wcześniej przecież zobowiązał się do tego. Dwa-trzy tygodnie wizyt był w stanie przecierpieć.

Pielęgniarka odwiedzała go regularnie kilka razy w tygodniu. Głównie pomagała przy gotowaniu i sprzątaniu, ewentualnie doradzała chłopakowi w kwestii ćwiczeń rehabilitacyjnych. Podobno nie był rozmowny. Uprzejmy, ale dość skryty. Tommy niezbyt się tym dziwił. Bill wielokrotnie wspominał o swoim dystansie do obcych. Bał się o swoją prywatność i było to w pełni zrozumiałe. Z drugiej strony, patrząc na to, jak się poznali…

Już pierwszego tygodnia Tommy zaczął mieć wątpliwości co do swojej decyzji. Czy pielęgniarka dla Billa rzeczywiście była koniecznością?

Zastanawiał się, czy go dotyka. Czy pomaga mu wstawać z kanapy? Ubrać się? Wykąpać? Był o nią zazdrosny. Był, choć długo nie chciał się do tego przyznać. Chciał okłamać samego siebie.

Po kilku tygodniach wszystko ucichło. Tom wrócił do domu, umowa straciła ważność, pielęgniarka otrzymała należną zapłatę. Jedyne źródło informacji zniknęło. Tommy mógł jedynie mieć nadzieję, iż starszy Kaulitz należycie pilnuje brata. Bardzo w to wątpił.

Mijały dni, a on nie wiedział nic i doprowadzało go to do białej gorączki. Niemiecki wokalista mógł w każdej chwili zrobić coś głupiego. Wystarczył moment nieuwagi. Gdyby tylko mógł jakimś cudem sprawdzić, czy wszystko jest w porządku…

Zarówno w rozjazdach, jak i w studiu, gdy miał akurat jakąś wolną chwilę, myślał o Billu. Brakowało mu ich wspólnych dni i nocy. W trasie starał się trzymać fason, bo następnego dnia musiał przecież wyjść na scenę i odbębnić swoją robotę. W LA nie musiał się tym martwić. Kac gigant nie był żadnym problemem. Znów zaczynał się pogrążać. Robił dokładnie to samo co Bill.

Niejeden wieczór spędził ze szklanką w ręku, gdy leżąc na łóżku i wystukując rytm na gładkiej, szklanej powierzchni, wspominał ich ostatnie spotkanie.

Chłopak sypał mu się w rękach, a on nie potrafił nic na to zaradzić. Świadomość tego była dla niego koszmarna, lecz mało co bolało tak bardzo jak łzy, które spływały z czerwonych policzków i wsiąkały w materiał jego koszulki.

Miewał sny, które zawsze kończyły się na tym samym.

Chciał go pocałować, lecz powstrzymała go przed tym jego dłoń.

- Nie dotykaj mnie… Zostaw mnie już, błagam…

Brzdęk szkła. Resztka napoju zabarwiła ścianę.

Czasem wracał myślami do ich znajomości sprzed miesięcy. Brakowało mu ich wspólnie spędzanego czasu. Zamieszania w łazience.

- Ej, co robisz?
- No co?
- To moja kredka do oczu!
- Daj trochę, zgubiłem gdzieś swoją.
- Mowy nie ma!
- Nie wyjdę bez makijażu, wyglądam koszmarnie!
- Dawaj tę kredkę!

Długich oczekiwań pod drzwiami.

- Ile jeszcze zamierzasz tam siedzieć?
- Aż ułożę włosy.
- Spadaj, też muszę.
- Zaraz.
- Ja muszę teraz!!!

Wtedy nie doceniał tego wszystkiego. Widział tylko siebie i swoje potrzeby. Nie doceniał tego, co miał. Stara śpiewka: tęsknisz za czymś dopiero gdy to stracisz. Miał swoje usprawiedliwienie: nie wiedział, nie kochał. Ludzie się zmieniają.

Zastanawiał się, kiedy mu to przejdzie. Czy w ogóle mu to przejdzie? Co on właściwie czuł?

Nie łudził się, że w grę może wchodzić zwykła fascynacja. Był zagubiony tak samo jak rok temu, gdy coraz gorzej znosił trasę z Adamem. Plątał się w tym wszystkim. Nie był pewien swoich uczuć. Nie rozumiał ich.

Nie chciał popełnić błędu. Mógłby przecież wyznać Billowi uczucia, ale to duże ryzyko. Porażka tylko pogorszyłaby ich sytuację. Zwłaszcza Billa. Nie mógł mu tego zrobić.

- Tommy, ktoś do ciebie – usłyszał zza drzwi głos jednego ze swoich współlokatorów. Wyjrzał na zewnątrz. – Rany… Ogarnij się, człowieku! Wyglądasz jak…
- Oszczędź sobie – uciął rozmowę i narzucił na siebie czarną, skórzaną kurtkę.

*

- On uśmiecha się tak śmiesznie. Głupio, ale lubię ten uśmiech. Poza tym ma fajne spojrzenie. Niby też ma brązowe oczy jak ja, ale jest w nich coś… Tajemniczego? Nie wiem. Może czuje się niepewnie przez barierę językową…
- Tommy…

Grupa znajomych siedziała razem w jednej z restauracji w LA. Spotkanie miało głównie dotyczyć dalszych prac nad kolejną płytą oraz planów na przyszłość, lecz Tommy nie ukrywał, iż jego umysł zajmowało ostatnio coś zupełnie innego.

- No co, przecież to jest problem! – kontynuował ożywiony w odpowiedzi na uwagę Adama. – Sauli, powiedz, nie czujesz się czasem niepewnie wśród obcokrajowców?
- Wiesz… – mężczyzna zastanowił się. – Trochę się już przyzwyczaiłem, ale można się tym  stresować…
- Widzisz?
- Tommy, mnie nie chodzi o to, co mówisz. Po prostu jeszcze nigdy w życiu nie widziałem cię zakochanego!

Przy stole ucichło. Wszyscy zwrócili swój wzrok w stronę blondwłosego gitarzysty, który był zbyt zaskoczony, by móc wyrzucić z siebie jakiekolwiek słowo.

Sauli szturchnął Adama w ramię.
- Kompletnie nie masz wyczucia – skarcił go.
- Tommy? Dokąd idziesz? – zapytała jedna z dziewczyn. Nie odpowiedział.

*

- Wysłano mnie, żebym przeprosił i z tobą pogadał – oznajmił Lambert, wchodząc do toalety.
- Nie musisz. Po prostu poszedłem do kibla – zaśmiał się Tommy.
- Wyglądało tak, jakbyś się wściekł na to, co powiedziałem.
- A to sorry, nie o to chodziło. Wkurzyłem się, ale sam przecież zacząłem ten temat.
Nagle zniżył głos, a uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Ostatnio mam z tym wszystkim duży problem – burknął.
- Z czym? – zapytał Adam zbity z tropu.
Drzwi ponownie się otworzyły, a w pomieszczeniu pojawił się Sauli.
- Przeprosił cię? – zapytał Tommy'ego na wejściu.
- Sauli, proszę…
- Dajcie spokój, mówiłem, że jest ok – gitarzysta załamał ręce.
- "Ostatnio mam z tym wszystkim duży problem." – zacytował go Adam. – Stary, co się dzieje?
- Mówiłem, że wszystko ok z tym, co powiedziałeś wcześniej, a problemem jest co innego.
- Co?
- Bill?
Blondyn pokiwał głową.
- Tommy, to nie jest problem – piosenkarz powiedział z uśmiechem. – On cię kocha, ty go też…
- Nie kocham go.
Dlaczego nagle poczuł się jakby skłamał?
- To znaczy… Nie wiem. Już sam nic nie wiem! A zresztą, co za różnica – prychnął, opierając się bokiem o ścianę. – On nie chce ze mną być. Nie chce, żeby między nami „zrobiło się dziwnie”.
- Dziwisz mu się? – Adam położył dłoń na jego ramieniu. – Dawałeś mu kosza tyle razy, że sam bym odpuścił…
- Może cię nie zrozumiał? – zasugerował Sauli. – Może myśli, że gdyby do czegoś między wami doszło, nadal byłoby to na starych zasadach?
- On boi się odtrącenia – mruknął Tommy.
- Dawałeś mu ku temu powody.
- Tak, dawałem! Nie musisz mi tego wypominać!
- Tommy!
- Przepraszam…

Para spojrzała po sobie. Obaj chcieli pomóc, ale nie wiedzieli za bardzo jak.

- Może to głupie – zagadnął niepewnie Sauli – ale czy próbowałeś "męskiego sposobu" na sprawdzenie uczuć?
- Hę? – gitarzysta spojrzał na niego zdziwiony.
- Czy przed podjęciem decyzji "rozładowałeś napięcie"?
- Aha.
- No i?
- Nadal chcę, żeby wrócił.
- Jak dla mnie to może być miłość.
- Załamujecie mnie – Adam westchnął ciężko. – Czy w moim wypadku też robiłeś taki test, Sauli?
- Tak w sumie… To tak. I był skuteczny, nie? – blondyn odparł z szerokim uśmiechem.

*

Leżał na łóżku, obracając w dłoni swoją komórkę. Zbyt długo odkładał tę rozmowę na później. Dał sobie ultimatum: teraz albo nigdy, choć i tak kolejne sekundy mijały bez żadnego ruchu z jego strony. Miał tak wiele wątpliwości. Ciekawe, czy Bill utrzymuje kontakt ze swoją byłą pielęgniarką.  Zdawała się być w jego typie.

W końcu się przełamał i wybrał właściwy numer. Sygnał połączenia. Brak odpowiedzi. Spróbował znowu. To samo.

Sytuacja powtarzała się przez kolejne dni. Żadnej reakcji na telefony czy smsy.

- Proszę, wyjdź… Wynoś się z mojego życia…

Zerwał z nim kontakt. Nie złamał swojego postanowienia.

Tommy pogrążał się w coraz większym marazmie. Przegrywał tę wojnę.

W chwili słabości zadzwonił do Adama. Jego ostatnia szansa na ratunek.
Drache




***

"Męski sposób" został znaleziony w necie także proszę nie traktować go jako wiedzę fachową (chociaż jeśli się nad nim zastanowić brzmi całkiem sensownie). ;p 

edit.
The Versatile Blogger

6 komentarzy:

  1. Nominacja do The Versatile Blogger :3
    http://im-not-strong-enough-to-stay-away.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, jeśli zrobimy założenie, że mężczyźni faktycznie posiadają mózg w niższych partiach ciała co tak skutecznie nam udowadniają,to Męski sposób" wydaje sie być sensowny. Wybacz nie mogłam sie powstrzymać ;D
    Co do notki to nie ukrywam, że nie podoba mi się fakt, że na ciąg dalszy będę czekać, aż tydzień. Rozbudziłaś moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będą razem, będą razem! Powiedz, że Bill i Tommy będą razem, no! :)
    Niech Bill odbierze telefon, albo... Właśnie. Tommy zadzwonił do Adama. Od niego telefon pewnie zostanie odebrany przez Kaulitza. Jejku, robi się coraz ciekawiej, a zbliża się koniec. Ja nie chcę!
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część i pozdrawiam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejny odcinek? Nie moge sie doczekac;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś na dniach. Niestety nie jestem w stanie tego przyspieszyć. :(

      Usuń
    2. A jakas dokladniejsza data? Pare dni juz minelo, mam nadzieje, ze dzisiaj sie doczekam.

      Usuń