Część XIV
Nie było to
łatwe, lecz starał się spełnić prośbę swojego przyjaciela. Nie miał innej nazwy
na to, co ich łączyło, choć teraz to mało ważne, przecież i tak mieli zerwać ze
sobą kontakt.
Przed
odejściem Tommy'emu udało mu się przeforsować jedną małą rzecz.
- Zostawię
cię w spokoju pod jednym warunkiem: zapewnię ci opiekę.
- Jaką
opiekę?
- Nie
zostawię cię samego z problemem. Nawet o tym nie myśl.
- Nie masz
prawa mi nic kazać.
- Albo to,
albo zostaję. To jak?
Wolałby sam go
pilnować, lecz jeśli się nie dało, chciał chociaż pośrednio sprawdzać, czy
wszystko jest w porządku. Nie mógł dopuścić do tragedii.
Rozmawiał z
wieloma znajomymi, lecz tylko z tymi najbliższymi. Dyskrecja była priorytetem.
Jedni odradzali pomysłu, inni obiecali pomóc. Razem szukali odpowiedniej osoby.
Jedna z
tancerek Adama znała kogoś, kto mógł pomóc. Pielęgniarkę niewiele starszą od
Billa. Pracowała już z osobami uzależnionymi. Miała odpowiednie kwalifikacje.
Tommy spotkał się z nią najszybciej jak tylko się dało. Delikatna uroda, długie,
brązowe włosy. Sprawiała wrażenie niezwykle rozsądnej i godnej zaufania.
Zaproponowała nawet podpisanie umowy zobowiązującej ją do nieujawniania spraw
prywatnych swojego pacjenta. Mówiła, że to oczywistość, ale niektórzy wolą mieć
takie rzeczy na piśmie. Ratliff chciał jednak złamać tę umowę. Choć nie
powinien, pragnął wiedzieć, co się dzieje u Billa. Dziewczyna zasugerowała, by
najpierw załatwili to między sobą.
Kaulitz nie
chciał żadnej kontroli, ale ostatecznie zgodził się na wszystko. Już wcześniej
przecież zobowiązał się do tego. Dwa-trzy tygodnie wizyt był w stanie
przecierpieć.
Pielęgniarka
odwiedzała go regularnie kilka razy w tygodniu. Głównie pomagała przy gotowaniu
i sprzątaniu, ewentualnie doradzała chłopakowi w kwestii ćwiczeń rehabilitacyjnych.
Podobno nie był rozmowny. Uprzejmy, ale dość skryty. Tommy niezbyt się tym
dziwił. Bill wielokrotnie wspominał o swoim dystansie do obcych. Bał się o
swoją prywatność i było to w pełni zrozumiałe. Z drugiej strony, patrząc na to,
jak się poznali…
Już pierwszego
tygodnia Tommy zaczął mieć wątpliwości co do swojej decyzji. Czy pielęgniarka
dla Billa rzeczywiście była koniecznością?
Zastanawiał
się, czy go dotyka. Czy pomaga mu wstawać z kanapy? Ubrać się? Wykąpać? Był o
nią zazdrosny. Był, choć długo nie chciał się do tego przyznać. Chciał okłamać
samego siebie.
Po kilku
tygodniach wszystko ucichło. Tom wrócił do domu, umowa straciła ważność,
pielęgniarka otrzymała należną zapłatę. Jedyne źródło informacji zniknęło.
Tommy mógł jedynie mieć nadzieję, iż starszy Kaulitz należycie pilnuje brata.
Bardzo w to wątpił.
Mijały dni, a
on nie wiedział nic i doprowadzało go to do białej gorączki. Niemiecki
wokalista mógł w każdej chwili zrobić coś głupiego. Wystarczył moment nieuwagi.
Gdyby tylko mógł jakimś cudem sprawdzić, czy wszystko jest w porządku…
Zarówno w
rozjazdach, jak i w studiu, gdy miał akurat jakąś wolną chwilę, myślał o Billu.
Brakowało mu ich wspólnych dni i nocy. W trasie starał się trzymać fason, bo
następnego dnia musiał przecież wyjść na scenę i odbębnić swoją robotę. W LA
nie musiał się tym martwić. Kac gigant nie był żadnym problemem. Znów zaczynał
się pogrążać. Robił dokładnie to samo co Bill.
Niejeden
wieczór spędził ze szklanką w ręku, gdy leżąc na łóżku i wystukując rytm na
gładkiej, szklanej powierzchni, wspominał ich ostatnie spotkanie.
Chłopak
sypał mu się w rękach, a on nie potrafił nic na to zaradzić. Świadomość tego
była dla niego koszmarna, lecz mało co bolało tak bardzo jak łzy, które
spływały z czerwonych policzków i wsiąkały w materiał jego koszulki.
Miewał sny,
które zawsze kończyły się na tym samym.
Chciał go
pocałować, lecz powstrzymała go przed tym jego dłoń.
- Nie
dotykaj mnie… Zostaw mnie już, błagam…
Brzdęk szkła.
Resztka napoju zabarwiła ścianę.
Czasem wracał
myślami do ich znajomości sprzed miesięcy. Brakowało mu ich wspólnie spędzanego
czasu. Zamieszania w łazience.
- Ej, co robisz?
- No co?
- To moja kredka do oczu!
- Daj trochę, zgubiłem gdzieś swoją.
- Mowy nie ma!
- Nie wyjdę bez makijażu, wyglądam koszmarnie!
- Dawaj tę kredkę!
Długich
oczekiwań pod drzwiami.
- Ile jeszcze zamierzasz tam siedzieć?
- Aż ułożę włosy.
- Spadaj, też muszę.
- Zaraz.
- Ja muszę teraz!!!
Wtedy nie
doceniał tego wszystkiego. Widział tylko siebie i swoje potrzeby. Nie doceniał
tego, co miał. Stara śpiewka: tęsknisz za czymś dopiero gdy to stracisz. Miał
swoje usprawiedliwienie: nie wiedział, nie kochał. Ludzie się zmieniają.
Zastanawiał
się, kiedy mu to przejdzie. Czy w ogóle mu to przejdzie? Co on właściwie czuł?
Nie łudził
się, że w grę może wchodzić zwykła fascynacja. Był zagubiony tak samo jak rok
temu, gdy coraz gorzej znosił trasę z Adamem. Plątał się w tym wszystkim. Nie
był pewien swoich uczuć. Nie rozumiał ich.
Nie chciał
popełnić błędu. Mógłby przecież wyznać Billowi uczucia, ale to duże ryzyko.
Porażka tylko pogorszyłaby ich sytuację. Zwłaszcza Billa. Nie mógł mu tego
zrobić.
- Tommy, ktoś
do ciebie – usłyszał zza drzwi głos jednego ze swoich współlokatorów. Wyjrzał
na zewnątrz. – Rany… Ogarnij się, człowieku! Wyglądasz jak…
- Oszczędź
sobie – uciął rozmowę i narzucił na siebie czarną, skórzaną kurtkę.
*
- On uśmiecha
się tak śmiesznie. Głupio, ale lubię ten uśmiech. Poza tym ma fajne spojrzenie.
Niby też ma brązowe oczy jak ja, ale jest w nich coś… Tajemniczego? Nie wiem.
Może czuje się niepewnie przez barierę językową…
- Tommy…
Grupa
znajomych siedziała razem w jednej z restauracji w LA. Spotkanie miało głównie
dotyczyć dalszych prac nad kolejną płytą oraz planów na przyszłość, lecz Tommy
nie ukrywał, iż jego umysł zajmowało ostatnio coś zupełnie innego.
- No co,
przecież to jest problem! – kontynuował ożywiony w odpowiedzi na uwagę Adama. –
Sauli, powiedz, nie czujesz się czasem niepewnie wśród obcokrajowców?
- Wiesz… –
mężczyzna zastanowił się. – Trochę się już przyzwyczaiłem, ale można się
tym stresować…
- Widzisz?
- Tommy, mnie
nie chodzi o to, co mówisz. Po prostu jeszcze nigdy w życiu nie widziałem cię
zakochanego!
Przy stole
ucichło. Wszyscy zwrócili swój wzrok w stronę blondwłosego gitarzysty, który był
zbyt zaskoczony, by móc wyrzucić z siebie jakiekolwiek słowo.
Sauli
szturchnął Adama w ramię.
- Kompletnie
nie masz wyczucia – skarcił go.
- Tommy? Dokąd
idziesz? – zapytała jedna z dziewczyn. Nie odpowiedział.
*
- Wysłano
mnie, żebym przeprosił i z tobą pogadał – oznajmił Lambert, wchodząc do
toalety.
- Nie musisz.
Po prostu poszedłem do kibla – zaśmiał się Tommy.
- Wyglądało
tak, jakbyś się wściekł na to, co powiedziałem.
- A to sorry,
nie o to chodziło. Wkurzyłem się, ale sam przecież zacząłem ten temat.
Nagle zniżył
głos, a uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Ostatnio mam
z tym wszystkim duży problem – burknął.
- Z czym? –
zapytał Adam zbity z tropu.
Drzwi ponownie
się otworzyły, a w pomieszczeniu pojawił się Sauli.
- Przeprosił
cię? – zapytał Tommy'ego na wejściu.
- Sauli,
proszę…
- Dajcie
spokój, mówiłem, że jest ok – gitarzysta załamał ręce.
-
"Ostatnio mam z tym wszystkim duży problem." – zacytował go Adam. –
Stary, co się dzieje?
- Mówiłem, że
wszystko ok z tym, co powiedziałeś wcześniej, a problemem jest co innego.
- Co?
- Bill?
Blondyn
pokiwał głową.
- Tommy, to
nie jest problem – piosenkarz powiedział z uśmiechem. – On cię kocha, ty go
też…
- Nie kocham
go.
Dlaczego nagle
poczuł się jakby skłamał?
- To znaczy…
Nie wiem. Już sam nic nie wiem! A zresztą, co za różnica – prychnął, opierając
się bokiem o ścianę. – On nie chce ze mną być. Nie chce, żeby między nami
„zrobiło się dziwnie”.
- Dziwisz mu
się? – Adam położył dłoń na jego ramieniu. – Dawałeś mu kosza tyle razy, że sam
bym odpuścił…
- Może cię nie
zrozumiał? – zasugerował Sauli. – Może myśli, że gdyby do czegoś między wami
doszło, nadal byłoby to na starych zasadach?
- On boi się
odtrącenia – mruknął Tommy.
- Dawałeś mu
ku temu powody.
- Tak,
dawałem! Nie musisz mi tego wypominać!
- Tommy!
- Przepraszam…
Para spojrzała
po sobie. Obaj chcieli pomóc, ale nie wiedzieli za bardzo jak.
- Może to
głupie – zagadnął niepewnie Sauli – ale czy próbowałeś "męskiego
sposobu" na sprawdzenie uczuć?
- Hę? –
gitarzysta spojrzał na niego zdziwiony.
- Czy przed
podjęciem decyzji "rozładowałeś napięcie"?
- Aha.
- No i?
- Nadal chcę,
żeby wrócił.
- Jak dla mnie
to może być miłość.
- Załamujecie
mnie – Adam westchnął ciężko. – Czy w moim wypadku też robiłeś taki test,
Sauli?
- Tak w sumie…
To tak. I był skuteczny, nie? – blondyn odparł z szerokim uśmiechem.
*
Leżał na
łóżku, obracając w dłoni swoją komórkę. Zbyt długo odkładał tę rozmowę na
później. Dał sobie ultimatum: teraz albo nigdy, choć i tak kolejne sekundy
mijały bez żadnego ruchu z jego strony. Miał tak wiele wątpliwości. Ciekawe,
czy Bill utrzymuje kontakt ze swoją byłą pielęgniarką. Zdawała się być w jego typie.
W końcu się
przełamał i wybrał właściwy numer. Sygnał połączenia. Brak odpowiedzi.
Spróbował znowu. To samo.
Sytuacja
powtarzała się przez kolejne dni. Żadnej reakcji na telefony czy smsy.
- Proszę,
wyjdź… Wynoś się z mojego życia…
Zerwał z nim
kontakt. Nie złamał swojego postanowienia.
Tommy pogrążał
się w coraz większym marazmie. Przegrywał tę wojnę.
W chwili
słabości zadzwonił do Adama. Jego ostatnia szansa na ratunek.
Drache
***
"Męski sposób" został znaleziony w necie także proszę nie traktować go jako wiedzę fachową (chociaż jeśli się nad nim zastanowić brzmi całkiem sensownie). ;p
edit.
The Versatile Blogger
Nominacja do The Versatile Blogger :3
OdpowiedzUsuńhttp://im-not-strong-enough-to-stay-away.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
Cóż, jeśli zrobimy założenie, że mężczyźni faktycznie posiadają mózg w niższych partiach ciała co tak skutecznie nam udowadniają,to Męski sposób" wydaje sie być sensowny. Wybacz nie mogłam sie powstrzymać ;D
OdpowiedzUsuńCo do notki to nie ukrywam, że nie podoba mi się fakt, że na ciąg dalszy będę czekać, aż tydzień. Rozbudziłaś moją ciekawość.
Będą razem, będą razem! Powiedz, że Bill i Tommy będą razem, no! :)
OdpowiedzUsuńNiech Bill odbierze telefon, albo... Właśnie. Tommy zadzwonił do Adama. Od niego telefon pewnie zostanie odebrany przez Kaulitza. Jejku, robi się coraz ciekawiej, a zbliża się koniec. Ja nie chcę!
Z niecierpliwością czekam na kolejną część i pozdrawiam serdecznie! :*
Kiedy kolejny odcinek? Nie moge sie doczekac;-)
OdpowiedzUsuńJakoś na dniach. Niestety nie jestem w stanie tego przyspieszyć. :(
UsuńA jakas dokladniejsza data? Pare dni juz minelo, mam nadzieje, ze dzisiaj sie doczekam.
Usuń