I znowu ja. Zbliżamy się do końca, dzisiaj przedostatnia część opowiadania.
Bardzo dziękuję za komentarze i przepraszam za tę dawkę nerwów, którą Wam ciągle serwuję. ;p Jestem złym człowiekiem.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej lektury!
28. Alles wird gut?
- Na twoim
miejscu pojechałbym do szpitala. Załatwimy jakiś transport.
- Nie chcę
jechać. Ał! – jęknął po raz kolejny, gdy Isaac ucisnął jego rękę blisko pojawiającej
się opuchlizny.
- Jesteś
upartym kretynem! Takie rzeczy trzeba jak najszybciej prześwietlać!
- Daj spokój,
nie przekonasz go – pokiwał głową Marcus, co i raz zerkając na drzwi wejściowe
do sklepu. Lepiej żeby nikt z klientów nie dostrzegł powstałego w tym miejscu prowizorycznego
gabinetu lekarskiego. – Znaleźlibyśmy ci transport, to nie jest aż tak daleko.
- Dajcie mi
spokój. Naprawdę – powiedział, masując skroń. Nadal był w szoku, ale wiedział
na pewno, że jedyne o czym marzy to koniec tego koszmarnego dnia.
- Naprawdę to
powinieneś jechać na pogotowie. Zabiorę cię tam, czy tego chcesz, czy nie!
- Isaac,
przestań! Nie zaciągniesz go na siłę.
- Założymy
się?
- Niech robi,
co chce, nic nam do tego.
- Nie może!
Jeśli to złamanie, rozwali sobie rękę!
- Być może,
ale to jego złamanie i jego ręka. Bill? – blondyn zwrócił twarz w stronę
kolegi. – Kim byli ci kolesie?
Chłopak
spuścił wzrok.
- Pierwszy to
Georg. Kumpel z zespołu – odpowiedział powoli. Coraz bardziej bolała go głowa.
- A ten drugi?
Przetarł oczy palcami
i westchnął cicho.
- Tom Kaulitz.
Mój brat.
Pozostała
dwójka spojrzała po sobie, a następnie na swojego kolegę, który miał problemy
ze znalezieniem odpowiedniej pozycji na krześle. Wszystko pulsowało, bolało, a
najbardziej głowa i prawa ręka.
- Chyba nie
macie dobrych stosunków rodzinnych – wypalił Isaac, nie będąc pewnym, co właściwie
powiedzieć.
- Teraz to już
nie mamy żadnych – jęknął Bill. – Kurwa mać!
Dźwięk
telefonu w ostatniej chwili powstrzymał go przed popadnięciem w rozpacz. Szybko
zerknął na wyświetlacz. Brown.
*
-
Podsumowując, zadzwoniłem w porę – stwierdził Steven, kiedy byli w drodze do
szpitala. – Dobrze, że dzisiaj wcześniej skończyłem robotę. Isaac i Marcus
zostali w sklepie?
- Tak, dadzą
mi znać, jeśli coś się będzie działo.
Drwal zerkał
na chłopaka, który wyglądał i czuł się coraz gorzej. Im więcej czasu mijało,
tym więcej myśli krążyło po jego poobijanej głowie. Patrzył przez szybę, lecz
przed oczami zamiast drzew pojawiał się obraz jego brata. Przymknął oczy i
oparł głowę o szkło.
- Przykro mi z
powodu tego, co się stało – usłyszał.
- Dzięki.
- Obaj musicie
to spokojnie przetrawić. To nie taka mała rzecz zobaczyć się po takim czasie.
- Tom nie
wiedział, że przeżyłem, dlatego się wściekł.
- Osobiście
nie dziwię mu się. Nie myśl teraz o tym, musisz dojść do siebie.
- Łatwo
powiedzieć.
- Zawsze jest
łatwiej powiedzieć niż zrobić.
Dalej
rozmawiali zdawkowo, co jakiś czas wymieniając między sobą zdanie czy dwa.
Normalna rozmowa na chwilę obecną przekraczała możliwości dwudziestolatka.
- Będzie
dobrze, dasz radę. Nie jesteś tu sam.
*
- Cześć.
Przywitał ją
dość przygnębiający obraz. Bill leżał na swoim łóżku, patrząc przez brudne okno,
przez które dało się dostrzec cały ogród, sklep i nawet kawałek ulicy.
- Cześć,
wejdź.
Nim zdążył się
obrócić, dziewczyna zajmowała już miejsce u jego boku.
- Nie wyglądasz
dobrze.
- Wiem. Nie
czuję się dobrze.
Był opuchnięty
i obolały. Na tle wszystkiego najbardziej jednak wyróżniała się obandażowana
ręka, lekko zgięta i przymocowała chustką do jego korpusu.
- Bardzo cię
boli?
- Nie, nie
jest złamana.
- Przynieść ci
coś?
- Nie, nie
trzeba. Mam wszystko.
- Twój ząb…
- Jest
nadłamany, wiem.
Z jednej
strony bardzo chciał zostać sam, z drugiej zaś potrzebował towarzystwa. Pragnął
troski, opieki i wsparcia bliskich mu osób. Po odtrąceniu, jakiego doznał,
potrzebował tego wszystkiego, by najzwyczajniej w świecie nie zwariować.
- Marcus mówił
mi, co się stało, ale to dla mnie niepojęte. To naprawdę był twój brat?
- Nie kto
inny. Bywa wybuchowy.
Przyszła mu na
myśl jedna z ich wspólnych awantur. Zaczęło się od rzucania ciuchami, a
skończyło na rękoczynach, których nawet wspólne starania Gustava i Georga nie
były w stanie przerwać. O co poszło? Już nie pamiętał.
- Wszystko
będzie dobrze, zobaczysz.
Delikatny dotyk
na jego ramieniu.
- Nie będzie,
ale dzięki – odparł stanowczo. Ponownie zwrócił głowę w stronę okna. W pokoju
niespodziewanie pojawił się jego współlokator.
- Crystal ma
rację. To nie koniec świata. Jeśli twój brat nie chce się z tobą widzieć, może
powinieneś to przyjąć? – Bill ani drgnął. Chłopak kontynuował – Nie wiem, jakie
były stosunki między wami, ale nikogo do siebie na siłę nie przekonasz. Twój
brat pokazał swoim powitaniem, że nie jest do ciebie pozytywnie nastawiony. Ja
bym odpuścił.
- Może po
prostu dajcie sobie czas? – zaproponowała Crystal. – To dla was obu trudna
sytuacja. Przemyślcie wszystko na spokojnie, jestem pewna, że dojdziecie do
porozumienia. Ostatecznie, jesteście braćmi.
- I to jest
problem. Tom jest tak samo uparty jak ja. Nie odpuści – odpowiedział,
odwracając się od szyby. – Położyłem sprawę. Teraz nie mam już po co wracać.
- Bill…
- A twoi kumple?
Reszta rodziny? Ten koleś z dzisiaj cieszył się na twój widok.
- Nie chcę
teraz o tym myśleć. Przespałbym się, jestem wykończony – stwierdził nagle,
poprawiając trzymany przy policzku worek z lodem. – Crystal, nie masz może
lusterka?
- Tak, już ci
daję.
- Dzięki.
- Gadałem z
ojcem. Dostaniesz wolne do końca tygodnia. Z tą ręką i tak wiele nie
popracujesz, a twoja twarz będzie tylko odstraszać klientów – zwrócił się do
chłopaka, który właśnie przyglądał się swojej ukruszonej górnej jedynce oraz
spuchniętej wardze.
- Dzięki, to
miłe – odpowiedział mu na wpół ironicznie.
- Tylko stwierdziłem
fakt.
- Podaj mi
proszę ten lód. Wrzucę go do zamrażalnika i przyniosę ci coś innego.
- Dziękuję.
- Ja się zajmę
swoimi rzeczami, jeśli pozwolisz. Bycie pielęgniarką nie jest dla mnie.
- Dla mnie też
by nie było – zaśmiał się blondyn, lecz po chwili na powrót spoważniał. –
Dzięki za to w sklepie. No wiesz…
- Dziękuj
swojemu kumplowi, bo gdybyśmy byli tam sami, nie wiem, czy wyszedłbyś z tego w
jednym kawałku. A ty swoją drogą naucz się bronić. Koleś okładał cię równo, a
ty nawet nie podniosłeś na niego ręki!
- To był szok,
nie moja wina…
Marcus tylko
pokręcił głową i podszedł do swojego łóżka. Czemu nie powiedział mu prawdy, że
nie potrafił obronić się przed Tomem? Że jego smutek był gorszy od każdego
kolejnego ciosu?
Skrył oczy pod
grzywką tuż przed nadejściem Crystal. Nie chciał pozwolić, by dziewczyna
widziała jego łzy.
- Co to za
samochód?
Obaj spojrzeli
zdziwieni za okno, w stronę, w którą spoglądała blondynka. Rzeczywiście, czarny
pojazd zaparkował przy krawężniku.
Bill zerwał
się z łóżka. Poznawał ten samochód.
- Siedź! Ja to
sprawdzę – zatrzymał go Marcus. – I tak muszę wracać do sklepu.
- Idź szybko,
żeby nie odjechał – ponagliła go zaniepokojona Crystal.
- Zostawiłem
kartkę, że wracam za 10 minut, więc myślę, że poczeka. Trzymaj go lepiej, bo
wyskoczy przez okno.
Blondyn
prychnął, lecz nie odpowiedział koledze. Przejęty wpatrywał się w niewielki
obiekt za oknem.
- Myślisz, że
to twój brat?
- To ten sam
samochód.
Jego
zdenerwowanie z każdą sekundą rosło. Dłoń na jego dłoni.
- Będzie
dobrze.
Prosił w
duchu, żeby jego współpracownik przyspieszył kroku. Żeby już otworzyły się te
przeklęte drzwi. W końcu tak się stało, jednak nie ujrzał tego, czego
oczekiwał.
- To twój
brat? – spytała Crystal.
- Nie – odparł
z ledwie wyczuwalnym entuzjazmem, gdy ujrzał chłopaka o długich prostych
włosach przechodzącego przez bramę wejściową. – Georg, kolega z zespołu.
Jak mogłaś skończyć w takim miejscu? Znowu!!! Ja chcę jeszcze! Ale coś czuję, że niedługo wszystko się ułoży. :)
OdpowiedzUsuńNO NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE jak mogłaś teraz skończyć XD
OdpowiedzUsuńZnając ciebie, to na ostatni odcinek wprowadzisz Godzillę. Czuję, że Geo ma złe wieści. Ale jeśli złe to po co miałby przyjeżdżać? Dramadrama! Nie chcę, żebyś kończyła :( Nie. Przyzwyczaiłam się do tego opa. Ale z ciekawością czekam na ostatni odcinek.
OdpowiedzUsuńI znowu pojawia się Georg. I znowu kończysz w takim momencie. Chyba nas nie lubisz. ;P
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam tytuł to pomyślałam "Wszystko się wyjaśni. Tom pogodzi się z bratem." A tu co? Nic. Ale przyjechał Georg. Może zabrać ze sobą Billa, by mógł wrócić do Niemiec. Zabierze go, by mógł porozmawiać z bratem, wyjaśnić całą sytuację.
Wiesz, mam nadzieję, że to opowiadanie skończy się dobrze. Wierzę w to, ale nie wierzę, że został jeszcze tylko jeden odcinek. No i co ja będę czytała? Ech...
Tak więc czekam na ostatnią część, życzę weny i pozdrawiam. :*
Biedny Billy! Po tym wszystkim, co musiał przeżyć, na koniec jeszcze tak mu się oberwało. Też jestem ciekawa, jakie wieści ma dla niego Geo. Dobrze, że reszta tak się o niego troszczy i wspiera.
OdpowiedzUsuńSkoro to przedostatni odcinek, to ostatni, mam nadzieję, będzie dłuuuuugi i skończy się dobrze, bo jeśli nie... Ukatrupię Cię chyba. nienawidzę nieszczęśliwych zakończeń. Tom musi zmądrzeć i przytulić braciszka tak jak na bliźniaka przystało. Tak przynajmniej bym chciała.
Trochę szkoda, że został tylko jeden odcinek, ale od razu moje pytanie, kiedy on się, prawdopodobnie, pojawi? I co zamierzasz - bo mam nadzieję, że zamierzasz - pisać po skończeniu tego opowiadania?
Pozdrawiam i życzę dużo weny!
Groźba? Nieładnie. ;p
UsuńPlanuję dodać odcinek w ten weekend, nie wiem jeszcze dokładnie kiedy, bo nie mam go skończonego. Sobota-niedziela, tak obstawiam.
Co do pisania, na razie nie planuję nic wieloczęściowego poza Barierą. Mam dwie zaczęte jednoczęściówki, pewnie do nich przysiądę, a potem? Zobaczymy. :)
Dziękuję i również pozdrawiam!